14 i 15 marca małą ekipą pojechaliśmy do Krakowa na seminarium mało znanego w Polsce stylu karate, a mianowicie Wado Ryu.
Prowadzącymi byli sensei Tony Heap 7 dan oraz sensei Kuba Romanowski 4 dan.
Celem było pokazanie czym jest Wado i jakie są jego cechy szczególne.
Dla przypomnienia napiszę i styl został stworzony przez Hironori Otsuka w 1934 roku. Otsuka uprawiał rodzinny styl jiu jitsu. Gdy został jednym z pierwszych uczniów sensei Funakoshiego Karate jakiego tam sie uczył było bardzo różne od dzisiejszego Shotokan. Funakoshi trenował Shōrei-ryū i Shōrin-ryū, dopieo jego następcy stworzyli współczesny Shotokan.
Pierwszy dzień seminarium obejmował specyficzne poruszanie, tak w pozycjach klasycznych jak i w pozycji walki. Trenujący Wado ryu starają się nie stosować przejść w linii prostej, ruch do przodu to ruch pod kątem do przodu, to samo do tyłu. Ataki i obrony wykonywane są z bezpiecznego konta w stosunku do przeciwnika. Nie są to jednak znane z Ashihara czy Enshin sabaki (choć to również praktykują).
Kolejnym elementem nie jako powiązanym z poruszaniem był sposób generowania siły uderzeń. Bardzo ważna praca środka ciężkości i balansowanie nim. Mimo ruchu pod kątem, skierowanie siły na wprost, trudna sprawa ;) Pokaz typu trzy osoby pchają wyciągnięta rękę senseia Tonyego i go ruszyć z miejsca nie mogą przemawiają do wyobraźni ;) Aż żałuję, że nie mam zdjęcia tegoż ;)
W parach ćwiczyliśmy kombinacje cały czas skupiając się na kontroli ciała, dystansu, i pracy stóp.
Drugiego dnia pokazano nam techniki w wersji zaawansowanej. Okazało się, między innymi, że w podstawowych kombinacjach kumite (dori?) występuje kopnięcie mawashi z przedniej nogi, co ucina niektóre dyskusje o przejściu kopnięć tego typu z taekwondo do karate w czasie późniejszym. Wszak Otsuka tworzył to o wiele wcześniej.
Okazało się również, że ręka na hikite to tylko wstępna faza treningu, tylko do nauki pracy bioder (juz dawno o tym myślałem), a im później tym praca rąk bardziej przypomina znaną z boksu. Czyli jedna ręka uderza, druga broni. Według naszych gości z Agnli to właśnie typowe dla Wado, zawsze pracują obie ręce jednocześnie.
Kolejne podobieństwo do nowoczesnych styli, przy giaku zuki tylna noga nie przylega całą stopą tylko palcami a pięta jest podniesiona.
Na sam koniec mogliśmy zobaczyć i przećwiczyć podstawowe kata Pinian nidan (w post shotokanie i w shotokanie heian shodan) w zaawansowanej wersji które w szczegółach bardzo się różniło od tego które znałem.
W wielkim skrócie opisałem co i jak, w każdym razie warto było i następnym razem też się pojawimy.
Pozdrawiam tych co byli i tych co czytają ;)
Cześc Kordian ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że się rozpisujesz na blogu...
Miłe wspomnienia, mam nadzieje, że kiedyś jeszcze pocwiczymy razem Wado ;)Mało mam czasu więc zrobiłem dopiero jeden filmik - taki z humorem na wesoło, dla Bogdana;D
http://www.youtube.com/watch?v=yUO0rw3Pej0&feature=channel_page
Pozdrawiam i jak będą nowe filmiki to podeślę... Seweryn
HAHAHAHA, dobre :):):)
OdpowiedzUsuńWado i nie tylko wado by się poćwiczyło ;)
Hej
OdpowiedzUsuńMam kilka zastanowien odnosnie Wado kai.
Uprawialem karate kyokushin przez ponad dziesiec lat. Po studiach wyprowadzilem sie z rodzinnego miasta. Tutaj istnieje tylko wdao kai, zastanawiam sie czy warto od nowa trenowac nowy styl. Co Ty o tym sadzisz? Czy warto, czy jest duzo roznic. Nie chcialbym zaczynac znow od bialego pasa(mam 4 kyu).
Pozdrawiam