wtorek, 2 czerwca 2009

wodzirej

Mam ponoć głos radiowy (telewizyjny też). Chętnie poprowadzę imprezy, programy itp. Poważnie.

Najważniejszym punktem mojego portfolio z tego zakresu jest występ publiczny w sylwestra, roku 2002 lub 2003. Nie pamiętam dokładnie.

A więc, Ja, moja obecna Małżonka szanowna, mój brader and jego była. Taka lajtowa impreza sylwestrowa w 4 (ostatnim) piętrze bloku z wielkiej płyty na warszawskim Ursynowie.

No więc po godz 0 czyli po w czasie, strzelania, i picia szampana stwierdziłem u mojego brata gitarę elektryczna wraz z piecem. To, że grać nie umiem nie było przeszkodą (odwaga).

No więc wylazłem na balkon z tym sprzętem, podłączono mi jeszcze mikrofon i się zaczęło.

Tłumy pod domem stojące na górce z której puszczano zazwyczaj frajerwerki poczęły patrzeć na mnie. Ja na nich i poszło. Gadałem z 10 minutes, śpiewalimy, wszyscy mieli ubaw a uciekli dopiero jak począłem na owej gitarze pogrywać, ale jak mówiłem, nie umiem.

Tak więc zgłaszam moją kandydaturę po raz kolejny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz